O drużynie 7 - Naruto polish parody by Sunny and Lucy ;D

Lucy-san

Hyaaa ! Jak by to rzekła Sunny , dziś podczas rozmowy przez gygy wpadłyśmy na pewien pomysł. Będziemy pisać parodię Naruto ;D
Najprawdopodobniej będzie się ona opierać na głupocie , ale zawsze coś xDD

Rozdział 1 : ''Niech Cię piorun trzaśnie !" ...

Dawno , dawno temu za siedmioma lasami i siedmioma górami była sobie gmina Konoha ... Mieszkały w niej zwykłe wiejskie dziewki , chłopy i dzieci ... Zawsze w niedzielę o godzinie jednastej cała wieś wybierała się do kościoła ... Nasza opowieść będzie o trojce przyjaciół , Sakurze , Sasuke i Naruto ... Których uczył bardzo mądry duchowny "Kakashi - kaszalot'. 'Słynął on z niezwykle przebiegłych sposobów, którymi dzielił się tylko i wyłącznie ze swoimi podopiecznymi. To właśnie dzisiaj, miał ich nauczyć czegoś specjalnego, a mianowicie robić samemu kontroler pogody i piorunów . Kontroler ten miał tylko on i jego największy przyjaciel który zginał ponieważ niegdyś wysterował kontroler na siebie i jebnął go piorun ... Gdy pan Kaszalot nauczył już swoje dzieciaczki robić samemu , bez jego pomocy piorónowniki był z siebie dumny , ale nie potrwało to długo ponieważ Sakura dziecko urodzone na polu przez krowę użyło jego przeciw swojej koleżance Ino w której kochał się jej przyjaciel Sasuke ... Gdy chłopak się o tym dowiedział to Omal co nie zginął śmiercią tragiczną poprzez krojenie nożem marchewki, bo się lekko zaciął (xD), ale dzięki Narutowi który użyczył mu swojej podręcznej, różowej chusty przeżył. Tak więc do ostateczności wkurzony Sasuke postanowił odwdzięczyć się Sakurze tym samym . Wziął więc kontroler i zesłał na Sakurę tornado ... Dziewczyna poleciała gdzieś tam w siną dal , a Szanowny Pan Kaszalocik patrzył z niedowierzeniem że kontroler Sauke umie ściągać tornada . Skonfiskował go więc i przyjrzał się dokładnie , już wiedział o co chodziło ... Ten kontroler był marki Panda Skronic !
A jego to był z Busha... Cholera, musi sobie jakiś nowy sprawić >.<! Albo nie... Podwinie sprzęcik szczylowi jednemu! Taaak! Ale najpierw musi go sprzątnąć... Tak więc Kaszalot z szerokim bananem na twarzy (niczym wujek Orochimaru xD) ruszył do domu kloca żeby go unicestwić. Na jego nieszczęście (choć skrycie: szczęście) klocek miał gościa. A był nim... Jakiś żółty szczyl. Ach, tak! To przecież Naruto! No ale cóż... Prawde powiedziawszy to już dawno chciał go się pozbyć, bo sprawiał dużo problemów i był... Po prostu debilem, dlatego też Kaszalot wpadając do domu Sasuke, użył kontrolera burz i usunął ich stamtąd. Kaszalocior zaczął się głośno śmiać.
-Muahahahahah! Zwiało ich! Muahahah! A teraz podbije Konohe!- Wykrzyczał. (Oczywiście Sasek i Narciak padli ofiarą tajfunu, że to tak nazwę i ich zwiało do Afryki, prawdopodobnie ^^. Może spotkają się z Sakurą xD?) I tym o to sposbem Kakashi wylądował u Ichiraku na ramenie. Właśnie w taki sposób podbił Konohe ^^...

The END

Napisane przez : Sunny and Lucy-san ;D
Prosimy o komentarze Very Happy

Dopisek Sunny: Może jeszcze dzisiaj wkleimy następny rozdział xD. Bo nam się to spodobało ^^

Slaczkowa

Hahaha . Ja już też się wypowiadałam na AS . Dobre ,dobre !

Lucy-san

A to jest dopiero początek ;D
Następna część jest lepsza , znaczy się będzie lepsza ^^

Sunny

... Może i będzie xD. Bo więcej rozmów jest Very Happy

. Jak narazie xD... Dzisiaj trza dokończyć ;D.

Shuurei

Mi sie podba. Bede was dreczyc o nastepna czesc Very Happy